środa, 23 czerwca 2010

Zamek Czocha

Gwoździem programy okazał się ostatni dzień i wycieczka rowerowa z Wolimierza na Zamek Czocha. Trzeba przyznać, ze to nie lada wyczyn kiedy się ma niespełna rok, jak Janek, dokładnie rok bez trzynastu dni. Droga do zamku opływała milo i cicho, dopóty nie wjechaliśmy na boczne polne dróżki. Wtedy Janek wyraźnie się zniecierpliwił i trzeba było kupować jego milczenie za cenę flipsów.

Po krótkiej wizycie na zamku udaliśmy się na popas na brzegiem Jeziora Leśniańskiego.

Janek ponownie dokonał przeglądu rowerów, tym razem to przód chyba ma flaka, Tata schłodził stopy w jeziorze, a Mama... ma się rozumieć paparazzi !!!

Brak komentarzy: