środa, 5 października 2011

Ze slownika Janka

Tych słówek jest jeszcze mało, tzn tych które można odszyfrować jest mało, gdyż nieobce są Jankowi słowotoki. A tak co by nie zapomnieć, tych pierwszych co trafiły i wybrzmiały w naszych uszach czymś znajomym.

A - auto, Ania, am, aus, aqua, auch, aa, /B - baba, babcia, bula, buka, bam, bawić /C - cześć, /D - dziadek, dwa, dajki, dżwi, dzieci, /E - Emil, /F - /G - /H - hau-hau /I- /J - Jajek, /K- kaks /L - Leti, lulu /M - Mama, mam, main-auto /N - /O - okno, oki, oko /P - papa, pupa, /R - /S - siusiu /T - tata, tutaj, tam, tutu, / U - / W-woda, Węgorzewo, Wejherowo ..., /Z - Zuzia,

Mama na pewno słyszała więcej

Burza to czy bulka

Podczas ostatniej burzy, która miała miejsce tydzień przed maratonem w Berlinie tzn. 17 września (dobra data na TAKA burze) Janek wyraźnie zafascynował się chmurami, wylądowaniami atmosferycznymi (ich forma dźwiękową i wizualna). Grzmot i Piorun nie są mu już obcy. Burza mieszka za szyba w drzwiach balkonowych. Załączymy zdjęcie na którym Janek wskazuje gdzie mieszka burza. Jeśli chcesz posłuchać co Janek wie na ten temat, zadzwoń.

Wracając do tematu, różnica miedzy burza a bułką (oprocz oczywistych efektów towarzyszących) jest taka, ze bula to burza, a buka nadaje sie do jedzenia (am) w każdej chwili.


Za 10 dni Poznan

Jako ze tata nie odczul zbyt mocno berlińskich 42km, a wynik jest nico odległy od tego co pozwoliłoby mu na spokojne spojrzenie w kierunku końca roku, to tez zdecydował się wspólnie z kolegą Robertem przemierzyć kolejne 42 km tym razem w Poznaniu. Oplata startowa już wniesiona, przygotowania trwają, być może uda się tym razem utrzymać 4min45sec od początku do końca. Otrzymałem numer startowy 2753. Mama Janka twierdzi ze ta moja teoria odnośnie numerów startowych to trochę naciągana, jednak i w tym numerze potrafię odnaleźć wynik , a niech tam 2h 75min i coś 3 (narazie nie wiadomo). Czyli biegniemy na 3h15m3s, uuuu...... chyba jednak nie bardzo bo to by oznaczało tempo 4min37sec. Na takie tempo umówiłem się z Robertem dopiero na wiosna 2012 w Krakowie.

Poznaniu nadchodzę (czyt. nadbiegam)

niedziela, 25 września 2011

Berlin poraz kolejny

Kolejny maraton w Berlinie, tata ma za soba. Dzisiaj udalo sie pokonac trase w czasie 3:30:14. Zwyciezyl kenijczyk Makau Patrick w czasie 2:03:38. Paula Radclife. Jak zwykle na trasie wsparcia udzielili mama i Janek. Wszystko szlo, a raczej bieglo dobrze do 30 km (polmaraton w 99min, jesli sie uda utrzymac tempo to peknie 3:20) pomyslalem zaryzykuje. A jeszcze ta piatkowa mysl o Poznaniu ze jesli wszystko dobrze bedzie wygladac po maratonie to pojade do Poznania zlamac 3:20. Pogoda byla wspaniala na pobijanie rekordu wiekszosc trasy pokonalem biegnac w cieniu. A slonca bylo wiele wczoraj, temp okolo 23 stC, leki wiaterek.
Ale po km 30 sily w nogach braklo, i generalnie poczulem sie bardzo slby ale bieglem dalej , myslac co bedzie to bedzie. A tempo z 4:45, zaczelo spadac najpierw 4:50, potem 5:30, jeszce pozniej 5:40, a ostatnie dwa km 6:00. No coz przeliczylem sie troszke , ale konczac na 3:30 potwierdzilem ze teraz to jest moj poziom, ciesze sie z tego bardzo. Wychodzi na to ze od 2008 redukuje czas beigu o 10min na rok. W takim tempie w wieku 40 lat bede beigl maraton w 3 godziny. A z tym Poznaniem to jeszcze zobacze, narazie bola nogi i poocierane pachwiny.

czwartek, 22 września 2011

czwartek, 2 czerwca 2011

Dlugi Weekend

Zbliża się lato, rano budzą nas ptaki, a w ciągu dnia temperatura przekracza 30 stopni, jest dużo, dużo światła, tak za nim tęskniliśmy jeszcze nie dawno. Maj zakończył się wspaniała burza, która poza odświeżeniem powietrza opłukała mi również samochód. A to przez te robaczki żywiące się lisicami drzew. One tak strasznie brodzą samochody. Janek czuje niepohamowana rządzę pochłaniania ciastoliny. Wczoraj powiedział oko, generalnie gada w swoim języku cały czas i dużo dużo się śmieje. Wczoraj spal z samochodem na resorach. A dzisiaj wybraliśmy się na spacer do Britzer garten, i znów ze mnie gapa bo nie zrobiłem zdjęcia mamie i Jankowi , a byli tak ładnie po bliźniaczemu ubrani w krótkie ogrodniczki , ach może jutro w zoo. A Leti się zgubiła na jakieś 10-15 minut i nawet sobie nie zdała z tego sprawy. Taki czwartek

piątek, 1 kwietnia 2011

Pierwsze postrzyzyny


No cóż obcięli mi włosy, nawet się nie broniłem, poszło dosyć szybko maszynka bzyczała nad głową i okazało się ze Janek na taki wyraz sympatycznego łobuza, i do tego jest jakby tego świadomy , Oto jedna z pierwszych minek Jeżyka Janka. A tata tak i Reinhold Messner - zimowy image. (tylko te wszystkie pytania, a co to a z jakiego powodu i czy na stale). Odpowiedz jest prosta to jest broda i co by Janek miał za co szarpać.

Za oknem sniegu gory


Za oknem śniegu góry, narciarze i snowborderzy, a oprócz tego oczywiście pieski okoliczne szukające głaskających dłoni i plasterka lub jakiegoś innego małego co nieco. A może dałoby się zjechać z tej górki na takim garnku. Oj Janek nie podpuszczaj Taty. Jemu się już zdarzyło zjeżdżać z bardzo wysokiej góry na brzuchu, na pupie, na workach tekturach , sankach kolegach, ale w garnku ...


W Dolomitach


Po przejściu przez plot, a właściwie po skoku przez plot, przed oczami Janka otworzyła się rozświetlona popołudniowym słońcem zachodnia ściana (nazwa do sprawdzenia, ta dalsza gola skala). Być może w przyszłości po wspinamy się na nią razem z Tata, w końcu mam już swoją linę i potrafię wiązać pęki, znaczy węzły -myśli sobie Janek. A jeśli jeszcze kiedyś zechce się komuś eksperymentować z przedszkolem dla dziecka na wyjeździe na nartach, to gorąco odradzamy, oj bardzo gorąco.

Paluszkowe Bierki


Kolega żółw tuptuś i piesek przyjaciel który jeździł wywrotka namówili Janka na partyjkę bierek. Jako ze te z tworzywa sztucznego zostały w Cze-wie, Janek wpadł na znakomity pomysł zastąpienia ich paluszkami. Jedyna wadą paluszkowych bierek jest to, że są one nieco nudne tzn . wszystkie mają takie same kształty - same dzidy. Ale maja tez paluszkowe bierki niezaprzeczalne zalety. Należą do nich przede wszystkim: jadalność i łamliwość. Tata zagrasz z nami w bierki?

środa, 16 lutego 2011

Pierwszy warsztat Janka

Gwiazdka przyniosła na plecach Jankowi warsztat małego mechanika. Wśród rozmaitości można tu znaleźć: różne elementy konstrukcyjne, śrubki, nakrętki, klucze, srubokręty, kombinerki, żabki, itp. Jesli by mieszkac w Polsce z 60 lat temu, można by założyć, ze Janka może spotkać jakaś prezydencka przygoda w przyszłości. Ciężko tacie określić potencjalny wpływ takiego warsztatu na przyszłość Janka w Germanii. Być może, pewną wskazówką dla narodu francuskiego jest fakt, że w pierwszych minutach po rozpakowaniu pudełka tata rozklekotał żabkę (zepsuł). Prawdopodobnie uniemożliwiając Jankowi hydrauliczna przygode w przyszłosci. Bo czym skorupka za mlodu ...

Gimnastyka

Janek zaczął chodzić w sobotę rano na salę gimnastyczną. Taki dodatek do niedzielnego basenu. Sport to zdrowie. Na razie największa popularnością cieszy się ławeczka podwieszona na drabinkach (na którą najpierw należy się wczołgać a później zsunąć w dół), skrzynie z których można skakać na gruby materac albo na inne dzieci, i uchwyty do wymyków na których chętnie pohuśtał by się tata, może kiedyś?

Postrzyrzyny

Tata zmiekl i zamist czekać do siódmych urodzin, wziął w rękę maszynkę i skrócił synowi włoski do 2 cm. Wynik zaskoczyl mamę tatę i samego Janka również. Cos jakis ten koleś w lustrze inny niż zawsze. Swoja droga wujek Rysio twierdzi ze Janek już powinnien byc świadomy swojej osobowości, tzn, tego ze kolo w lustrze to jedynie odbicie jego samego. Jako test mozna narysować dziecku na buzi kropkę, jesli zacznnie zmazywac sobie, a nie odbiciu lustrzanemu, to test został pozytywnie zaliczony.