niedziela, 25 września 2011

Berlin poraz kolejny

Kolejny maraton w Berlinie, tata ma za soba. Dzisiaj udalo sie pokonac trase w czasie 3:30:14. Zwyciezyl kenijczyk Makau Patrick w czasie 2:03:38. Paula Radclife. Jak zwykle na trasie wsparcia udzielili mama i Janek. Wszystko szlo, a raczej bieglo dobrze do 30 km (polmaraton w 99min, jesli sie uda utrzymac tempo to peknie 3:20) pomyslalem zaryzykuje. A jeszcze ta piatkowa mysl o Poznaniu ze jesli wszystko dobrze bedzie wygladac po maratonie to pojade do Poznania zlamac 3:20. Pogoda byla wspaniala na pobijanie rekordu wiekszosc trasy pokonalem biegnac w cieniu. A slonca bylo wiele wczoraj, temp okolo 23 stC, leki wiaterek.
Ale po km 30 sily w nogach braklo, i generalnie poczulem sie bardzo slby ale bieglem dalej , myslac co bedzie to bedzie. A tempo z 4:45, zaczelo spadac najpierw 4:50, potem 5:30, jeszce pozniej 5:40, a ostatnie dwa km 6:00. No coz przeliczylem sie troszke , ale konczac na 3:30 potwierdzilem ze teraz to jest moj poziom, ciesze sie z tego bardzo. Wychodzi na to ze od 2008 redukuje czas beigu o 10min na rok. W takim tempie w wieku 40 lat bede beigl maraton w 3 godziny. A z tym Poznaniem to jeszcze zobacze, narazie bola nogi i poocierane pachwiny.

czwartek, 22 września 2011